Tym razem pokarze wam przekrój moich prób z papierowa wiklina.Rurki już mi wychodzą w miarę równe i długie ,bo pierwsze to porażka zresztą widać to na próbnych choinkach-wtedy nie potrafiłam zacząć dołu.Dopiero jak trafiłam na kursiki Ani wszystko stało się jasne.Serca wklejam raz jeszcze,bo w grupie slabu były czytelne nad malowaniem muszę popracować i to chyba najmniej przyjemne w całym zaplataniu niczym krochmalenie koronek czy blokowanie dzianin,ale konieczne i efekt końcowy dopiero cieszy oko.Polubiłam te technikę i z pewnością będę ja wykonywać w wolnych chwilach.
środa, 23 stycznia 2013
Papierowa wiklina
Tym razem pokarze wam przekrój moich prób z papierowa wiklina.Rurki już mi wychodzą w miarę równe i długie ,bo pierwsze to porażka zresztą widać to na próbnych choinkach-wtedy nie potrafiłam zacząć dołu.Dopiero jak trafiłam na kursiki Ani wszystko stało się jasne.Serca wklejam raz jeszcze,bo w grupie slabu były czytelne nad malowaniem muszę popracować i to chyba najmniej przyjemne w całym zaplataniu niczym krochmalenie koronek czy blokowanie dzianin,ale konieczne i efekt końcowy dopiero cieszy oko.Polubiłam te technikę i z pewnością będę ja wykonywać w wolnych chwilach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Alicjo jak my z ta pasją będziemy żyć? Wkoło pełno rurek, a o farbach nie wspomnę. U mnie na razie tylko biała w robocie, a ty szalejesz na całego- super
OdpowiedzUsuń