Zadzwonił dziś do mnie kuzyn w błahej,mało ważnej sprawie a jako,że wiedziałam ,iż żona jego choruje i robi dokładne badania nie omieszkałam zapytać jaką diagnozę postawili lekarze ,wcześniej zapytałam czy może i chce o tym rozmawiać ,bo wiem,że nie każdy chce mówić o chorobach..Ale do rzeczy na pytanie jak wyniki odpowiedział ,że on nie wie i że to jej sprawa ,bo to ''babska choroba''i on nie dopytuje ,bo nie wypada a może się wstydzi??????A choroba i to jak mniemam poważna ,bo operacja ma być jak najszybciej ,bo po 2 szczepieniu.O ja cierpię dolę(Laura pozdrawiam)jak ja się zdenerwowałam on nie pyta -to ja sie pytam kto ma z nią porozmawiać ,jesli nie własny ,osobisty mąż (chyba powinnam napisać wąż)może ksiądz?O litości panowie dbajcie o swoje kobiety nie zostawiajcie ich samych sobie.Idę łyknąć relanium i popić melisą...